
Nadeszła ostateczna pora rozliczenia się z potworami... Na razie daję radę, w sumie wszystko ogarnięte, a mnie szarpie, nosi, najchetniej spaalabym pół dnia, wykwity w upały. Źle jestem mentalnie przystosowana do pracy teraz. Ale, co , co ja mam zrobić, na to nie ma szamponu przeciwłupieżowego. Łupieżcy mojego wolnego czasu, rozprawię się z wami już niedługo,,,czekajcie