piątek, września 29, 2006


były dawno temu takie dni, prawdziwe wariactwo. Teraz Bauagan ma formę kryształu w porównaniu co się wtedy działo/ PO raz kolejny przepraszam za obijactwo. Nie tyle nadmiar obowiązków, co prozaiczny brak routera w domu. Teraz znowu się zacznie. Zupełnie nie wyobrażam sobie powrotu do szkoły. Ale troche obowiązków dobrze mi zrobi. Roztopiłam się lekko w moim świezym szczęściu.Wszystko się teraz bardzo dobrze układa. A ja siedzę i męczę nową piosenkę . Rodzę ją w bólach i na razie nie lubię za bardzo. Ale będzie dobry tune. Pzdr

wtorek, września 12, 2006

balans nie lans





mój blog jest nie tylko mój. Bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Ostatnio moje życie nie kłuje mnie obowiązkami. To się skończy niebawem. Osiągnęłam taki stan źe niewiele mnie martwi. Za chwilę wchodzimy do studia , Bauagan prze przez entropię. Ja nie prę, rozdzielam na małe częśći cud codzienności , że tak banalnie się wyrażę. Choruję piorę, ceruję , obiecuję poprawę na blogu. Ostatnio tylko sztuka obierania kartofli i parzenia kawy. Cholernie wspaniałe doświadczenia. Rano niepokój nie piecze mnie pod powieką , przecieram oczy i nawet jeśli jego resztki jeszce we mnie mają mieszkanie ,ja je posprzatałam. Środy leczą jak dawniej, muzyka w środku mnie buczy jednostajnie. Szykuje sie do wybuchu. Dojrzewa. Pęcznieje.