Tyle nowych wrażeń że ciężko cokolwiek ogarnąć. Może od początku. W sejnach na warsztatcie było tak fajnie źe trudno opisać. Bardzo wiele nowych inspiracji, nowej muzyki , nowych metod pracy. Ogarniania się , samoogarniania się, wysiłku , zmęczenia. Miło było wsiąknąć w życie małego miasta , chociaż na chwilę. Zaczerpnąć trochę siły z magicznego pogranicza. Nauczyć sie i zobaczyć jak my tu mamy wspaniale , wolność słowa , kultura swobodna, doceniłam kilka kwestii. Nie zdawałam sobie kompletnie sprawy że na Białorusi jest aź tak źle . Nasz sąsiad, ucieśniony do tego stopnia że cała reszta kładzie na nim laskę. Przykre to jest.
We wrocławiu Macka B i Junior Kelly. Pierwszy autentyczny , stary , radosny. Drugi perfekcjonistyczny, spieszący się , trochę zblazowany( chociaż muzycznie bez zarzutu) . Tęskniłam do domu i do Purchelskiego. KOniec wakacji mnie demobilizuje, a ciągle za duźo spraw na głowie.
Jeszce raz największe buziaki dla sejneńskich chłopaków.