nowiny z raju
ten Pan zrywał dachówki ,pracowicie wykańczał dach a ja w tym czasie 100 metrów od niego śpiewałam na soundzie w Ostródzie, bardzo abstrrakcyjna sytauacja. Oboje pracujemy , oboje się pocimy i wysilamy, ale na niego świeci słońce.
trochę ostatnio zaniedbałam mojego publicznego terapeutę. Po waszych wpisach widzę jednak że mój blog nie jest tak do końca mój. Minęły mi wspaniałe dni. jestem cały czas odurzona tym że można tak spokojnie tak bez pytań i bez wątpliwości. Każdemu rzyczę tego, choćby przez krótki czas. Ja się delktuję teraz. Zagraliśmy z Bauaganem , zagraliśmy z Singledread. Ja w tym jestem, nurzam się , wiersze lecą a ja w chmurach i nie zastanawiam się. Wypiłam cały sfermentowany sok zeszłych dni. W zagubieniu myślałam że zasługuję na półśrodki ,na czasowe rozwiązania. Oszukuję samą siebie , myśląc że cokolwiek można odłożyć na przeżycie póżniej. Takie myślenie to polsa w bankrutującym banku. Chronię się w chmurach przed spadającymi cegłami.