otworzyłam oczy i zobaczyłam


Dni mi się wleką łagodnie teraz, rozdarte są i leniwe. Składam siebie na nowo w błogostanie. Schowałam się trochę , dlatego nie chce mi się siedzieć nad blogiem tyle co kiedyś. He, he serotoninowa rozłąka internetowa. Myślę że kiedy brakuje nam naturalnych narkotyków w mózgu, tych które jesteśmy w stanie sami wyprodukować, szukamy surogatów szczęścia. Z każdym owym dniem czuję że nie muszę już więcej. Wogóle że nie muszę więcej , niż żyć w stałym stanie wyluzu, grubszego niż wieloryb. Większego niż pałac kultury i kominy siekierek. Lubię to miejsce najbardziej , gdzie mogę popatrzyć jak fabryki rozcinają niebo nad gorszą częścią mojego zawszonego miasta. Przemieszczam się ostanio w zawrotnym tempie.
Komentarze (2):
dobrze, że w koncu dobrze:)
12:01 PM
nom , kleopatro, do zobaczenia w piątek inna Ostróda town!! :)
pozdrawiam serdecznie
Yagaa!!:)
10:18 PM
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna