poniedziałek, października 16, 2006

Pewne etapy się kończą, ale mi to w sumie spadło jak z nieba. Ostatnio spełniają mi się życzenia zanim zdrarze je sformułować w głowie. Szczęśćie jak zbyt blisko przelatujący meteoryt.

Komentarze (2):

Anonymous Anonimowy pisze...

i nigdy nie wiadomo skad ten meteoryt!

keep up!
u mnie robota wre - niestety glownie papierkowa...

oby wima wymrozila wszystkie niepotrzebne szity!

8:00 PM

 
Blogger Olamonola pisze...

na pewno przykryje wszystki kupy

9:26 AM

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna