środa, listopada 21, 2007

Moje kozaki


niosą mnie przez świat codziennie, wydeptują korytarze w przychodniach, stukanie obcasów poprawia mi nastrój. Wydaje mi się wtedy że chociaż odrobinę kontroluję, to co mnie spotka. A spotykam niewolników korporacji liżącym lekarzom tyłki, cieszę się że mogę doznać, przemyśleć i zrozumieć, bez głębokiego maczania się w gównie.
One Love udało się, poznałam wielu fajnych ludzi. Trzeci dzień regeneruję się po tym przelocie. Zaraz wyjeżdzam do Sejn, strasznie się cieszę, bo tam ciężka praca przynosi nie tylko zmęczenie. Ostatnio zrobiliśmy tam cztery numery. Marzę o soczewiakach.
Z Purchelek śpi obok, zmęczony. Mało mamy czasu dla siebie.

Etykiety:

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna