
Nie pociągnę dalej bez kilku niematerialnych spraw. Czas powoli wymywa ze mnie piekące upokorzenie. Poranki kosztują mnie coraz mniej siły. Czas sprawia że łatwiej mi popchnąć kolejny dzień, kolejne wersze. Może uwolnienie jest w zasięgu ręki? Może sama potrafię przejść nad tym stanem zawieszenia. Pali mnie on zgagą. uwolnię się od niego niebawem. Zamażę długopisem mu oczy i dorysuję wąsy. Nic po mnie nie będzie widać. Zamaskuję to dobrze.Taka Pani Pipi ma doskonale wszystko w dupie, oprócz swoich najabliższych. Pies który więcej słuchał muzyki na żywo niż niejeden ,co mówi że ta rasa jest niebezpieczna. Nie cynikuje , nie ucieka przed odpowiedzialnością. Pies jak futerał . Wczoraj jak zwykle w środę dżwięk nas uleczył. Odkąd gramy na zewnątrz,muzyka zatacza swobodne kręgi. Wczoraj przypadkowi ludzie którzy do nas przyszli, spontanicznie zaczeli grać z nami. To było niesamowite. I coś jeszcze niesamowitego, Mała szansa (i stll have a pinch of hope) na odrodzenie. Jestem najłatwiejszym łupem jaki można sobie wyobrazić.
Komentarze (3):
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
2:37 AM
Get Up And Dance ;) Przeplyn nad tym tak po prostu ... Nie wymazuj samo minie, czas czas czas ...
5:28 PM
Ja wiem tylko jedno. Bulteriera będę kiedyś w końcu miał. Marzę o nim od dziecka.
11:51 AM
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna