Poranne przygody monoli
Dzis rano wsiadłam z Maćkiem do auta i wróciłam z boskiej krainy Playstation, grania w karty, picia winka. Przytłumiona aldehydem zatruwającym moje neurony, płynęłam po białych drogach. Miałam dzisiaj sen z serii" uswiadamiam sobie co może a co nie może się stać w rzeczywistosci".Zostawilismy kota , naprawiłam nadwątloną urodę skutkami zatrucia porankiem. Ruszylismy pod Muzeum Powstania warszawskiego , gdzie mielismy zrobić sesję dla Bauaganu z okzaji Festiwalu Wujek na ktrym zagramy 25 lutego w Fabryce Trzciny. Okazało się że fotograf wybrał starą fabrykę za scenerię. Niesamowite przestrzenie, wspaniałe gadżety, kupa zabawy. Potem lolek w parku, słońce prosto w twarz i nagłe poczucie oslepiającego szczęscia
Komentarze (2):
szybka reporterka z ciebie!pozdrawiam
4:57 PM
a z Ciebie szybka komentatorka :)
do zobaczernia w pru !!
7:13 PM
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna