
Dostałam na majspejsie taki obrazek i lekko wymiękłam, smutne misie mnie pokonały. Warszawa też mnie pokonuję. Stałam wczoraj z purchelskim na rondzie ONZ i zastanawiałam się za jakie grzechy muszę stać w samym środku skrzyżowanych pędzących taśm, w środku hałasu , w centrum chaosu, muszę stąd wypaść, choćby na chwilkę , na moment. Wyciszyć głowę, schować się w piach. Nic niestety nie zależy ode mnie. Zaciskam pięści, zamykam oczy, po prostu staram to sobie wyobrazić. Urzeczywistnić troszkę marzenia.
Komentarze (1):
Ola nie smutaj, już niedługo wyjedziesz na upragniony urlop. Głowa do góry :)
9:08 AM
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna