
Nadeszła ostateczna pora rozliczenia się z potworami... Na razie daję radę, w sumie wszystko ogarnięte, a mnie szarpie, nosi, najchetniej spaalabym pół dnia, wykwity w upały. Źle jestem mentalnie przystosowana do pracy teraz. Ale, co , co ja mam zrobić, na to nie ma szamponu przeciwłupieżowego. Łupieżcy mojego wolnego czasu, rozprawię się z wami już niedługo,,,czekajcie
Komentarze (1):
ejj no dasz rade. upał męczy głową jęczy ale niedługo wakacje, chociaż kawałek na maksymalne wyluzowanie - też czekam bo mnie pożera schemat nauka posiłek sen...ehh. dobrze bedzie:D
12:26 PM
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna