niedziela, marca 12, 2006

Czas zatacza perfekcyjne kręgi. Prędzej czy póżniej spotyka to każdego.Można to poczuć spotykając kogoś w kimś się było obłędnie zakochanym. Można to odkryć umartwiając ciało i duszę alkoholem , tytoniem i trawą. Można to poczuć , a mimo wszystko lecieć w tą czarną smołę minionych, zużytych ,uczuć sytuacji. Podobno nasz mózg wytwarza taką substancję , która pomaga pozbywać się przykrych wspomnień. Podobno tylko dzięki temu potrafimy zakochać się ponownie.
Wracaliśmy dziś z koncertu z Zielonej Góry. Cae stada saren wyczekują na przednówku ,końca głodu. Ja też na coś czekam, na wiosenny gruntowny reset.
Trzeba się pogodzić z tym czego się nie da poskładać. Instynkt samozachowawczy wyłącza mi się , ale kontrolki przepalone. Nie panuję nad tym. Nie ma we mnie tej tęsknoty co wlewała mi wrzątek w sam środek mojego lodowego spokoju. Nie boję się nic stracić, niewiele posiadam.


tak było rok temu, nie wiedziałam wtedy że pierwsze moje winylowe wydawnictwo będzie dzięki temu Panu co grał tam wtedy we Wro. Wielu rzeczy bylam nieświadoma, teraz wiem tylko odrobinę więcej. W każdym razie mój Soundsystem, moje chłopaki po raz kolejny uratowali mnie. Zrobilismy co trzeba. Parę dni temu nagrałam z Jr stresem numer na singla. Nawt zaczynam go lubić. Do zrozumienia wielu rzeczy trzeba czasu. mam nadzieję że nie będę się już spóźniać. Blesssss...

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna