niedziela, czerwca 04, 2006

zapłata za radość


Nie idzie mi ostatnio rozróżnianie tego co dla mnie dobre , właściwe , co prowadzi do tworzenia. Poświęcam się nie temu czemu powinnam. Rozdrabniam siły, zdrowie, duszę. Kości mi chrzęszczą w stawach. Minęło pół roku i boli, minęło 13 miesięcy, ciągle czuję smak tego żenującego uczucia. To jest jak ssiesz kawałek flanelowej szmatki, liczysz że tak jak przeżuwana bułka zacznie robić się słodka. A to tylko celuloza. 70 dźwięków mniej, dwa więcej. Ciało daje mi znaki, a ja ich nie umiem odczytać.Mój spokój pochodzi od wyjałowienia. . W tej płycie są wszystkie moje odcienie, i całe moje tło. Mogę się nagle jaskrawie odciąć albo łagodnie wtopić. Zniknąć trochę. Moja muzyka pochodzi od przesycenia.

pytasz się mnie po co to robię?

Komentarze (2):

Anonymous Anonimowy pisze...

Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

4:36 PM

 
Anonymous Anonimowy pisze...

This site is one of the best I have ever seen, wish I had one like this.
»

6:49 AM

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna